Data wydarzenia: 19 maja 2024, godz. 9:30
Miejsce zbiórki: Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, wejście główne
Badania wykazały ponad 500 mikrohabitatów w architekturze sędziwego drzewa: dziuple, kieszenie i nisze. O nich wiemy dużo. Ale są też dendrotelmy, czyli kałuże nadrzewne (wodopoje stawonogów).
Galasy, czyli sferyczne narośle na liściach (kolebki niektórych much). Także przytulne subdermia, to znaczy szczeliny pod korą (chrząszcze: zgniotek i rozmiazg nieprzypadkowo otrzymały takie nazwy). A nawet malownicze złamania gałęzi, atrakcyjne dla muchołówki szarej czy przełomy całych pni wygodne dla sów.
W tej samej dziupli może zamieszkać włochatka (sowa), pachnica dębowa (chrząszcz), skorupiak (stonóg myszaty) i wij krocionóg (dwuparzec). Dziupli potrzebują też kuny, myszy leśne, nietoperze, trzmiele i motyl cytrynek (zapada tam w krótki sen letni). Malutkie „dziupelki” dłubią też sobie dzikie pszczoły. Z dziupli odziomkowych bądź interryziów korzystają ropuchy, jeże i zaskrońce. W co bardziej przestronne subdermia wciskają swoje konstrukcje gniazdowe ptaki, np. strzyżyk. Jego zaś gniazdo zajmuje czasem trzmiel drzewny. Gniazda trzmiela natomiast – od czasu do czasu – trzmielce.
W liściach żyją larwy motyli, ale i chrząszcza skoczonosa bukowca. W ogonkach liściowych roztocza. W żołędziach słonik żołędziowiec, w szyszkach szyszeń pospolity. Na korze zaś rozwija się osobny ekosystem, właściwie rafa koralowa: porosty, wątrobowce, glony i mchy. W ich cieniu (albowiem mchy także rzucają cień) żerują tajemnicze skoczogonki, kolorowe roztocza i ślimaki o muszlach w kształcie śrubki. W bezpardonowych atakach polują na nie drapieżne chrząszcze z rodziny biegaczowatych.
Drzewo okazuje się więc sztafetą przekazywanych sobie nawzajem miejsc, które multiplikują się w długi łańcuch niespodziewanych obecności, tak dyskretnych, że często niezauważalnych. Trudno to sobie wyobrazić, łatwiej opowiedzieć i pokazać w terenie. Tymczasem liczba drzew dziuplastych na całym świecie maleje.
Biodróż
Rodzaj spaceru studyjnego, w którym perspektywa antropocentryczna (skoncentrowana na człowieku) ustępuje biocentrycznej. Dlatego w czasie biodróży dochodzi raczej do spotkań ze zwierzętami i roślinami niż tylko ich obserwacji a wszelkie pozaludzkie życia tratowane są jako autoteliczne, czyli posiadające wartość samą w sobie. W biodróży ważniejsze jest poszukiwanie wrażliwości niż poszukiwanie gatunków. Doświadczenia estetyczne aniżeli ludyczne. Praca z ciałem, literatura i … lupka. Czyli przyrząd, który nie tyle służy do powiększania mchów i porostów, co do pomniejszania oglądających (ludzi). Ważną cechą tej formy wycieczki jest także fakt, że można ją przeprowadzić w każdym miejscu, nawet w centrum miasta. Biodróż wychodzi bowiem z założenia, że wszędzie mieszka ktoś Inny niż ludzie.
Zapraszamy!